8 listopada 2012
Rozdział 9
Vicky
- Wstawaj!
- Czego się drzesz?
- Wstawaj, chłopaki dzwonili. Powiedzieli, że mają dla nas jakąś niespodziankę.
- Super, a czy to nie może poczekać jeszcze godzinki?
- Vicky, WSTAWAJ! - wydarła się Amy i wyszła z pokoju.
Jak ja nienawidzę kiedy ktoś mnie budzi! Mam potem zły humor, ale to już nie mój problem to oni się będą ze mną użerać. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. Po drodze wzięłam jeszcze swój telefon, i od razu
przypomniały mi się sms-y od Harrego, oraz mój cudowny sen. Rozmarzyłam się, i dopiero głos Amy ściągnął mnie z powrotem na ziemię.
- Mamo, wychodzimy! - wrzasnęłam i zdziwiłam się z jaką łatwością przyszło mi słowo "mamo". Amy spojrzała na mnie skołowana, więc opowiedziałam jej moja rozmowę z Kate. Bardzo się ucieszyła, dobrze że mam taką przyjaciółkę jak ona <3 . Chciałyśmy wejść do domu chłopaków ale drzwi były zamknięte. Obeszłyśmy dom na około i okazało się że wszyscy są w ogrodzie. Harry podleciał do mnie i mnie przytulił mówiąc: - Stęskniłem się za Tobą.
- Ja za tobą też, ale możesz mnie już puścić? Nie umiem oddychać.
- Hahaha jasne.
Przywitałam się jeszcze z Lou, Zayne i Liamem. Do Nialla nie mogłam się dopchać bo siedział z Amy, krzyknęłam tylko "Cześć" i usiadłam na leżaku.
- No więc, co to za niespodzianka?
- Czekamy jeszcze na Dan i El, i wszystko wam opowiemy - powiedział Liam.
- Dobra, bo już się nie mogę doczekać.
- Może ostudzę twoja ciekawość - zaśmiał się Harry.
- Tak, ciekawe jak...
Odpowiedzą na moje pytanie było wrzucenie mnie do basenu. Co mnie wkurzyło, chciałam odegrać się na Harrym. Wpadłam na świetny pomysł, dobrze że Amy zrozumiała o co chodzi
- Ona nie umie pływać! - wydarła się moja przyjaciółka. Nie minęło 5 sekund a czyjeś silne ramiona wyciągnęły mnie na powierzchnię. Żeby mój plan się udał nie mogłam otworzyć oczu, ale dobrze wiedziałam kto mnie uratował. Chłopak położył mnie na leżaku i szeptał "przepraszam", "proszę obudź się". Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się do pochylającego się nade mną Harrego.
- Mnie się nie wrzuca do wody - powiedziałam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Co? Ale...jak ty? Udawałaś?! - wkurzył się Harry, ale można było usłyszeć ulgę w jego głosie.
- Przepraszam, ale chciałam Ci dać nauczkę - dodałam.
- Ale Amy... - spojrzał na nią a ona uśmiechnęła się do niego i znów spojrzał na mnie.
- Rozumiemy się bez słów, przepraszam jeszcze raz - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Już się nie gniewam, chodź przebierzemy się bo będziesz chora.
Poszliśmy do pokoju Harrego, loczek dał mi jakieś dresy i bluzę
- Jak to możliwe, że nawet w dresie wyglądasz ślicznie? – zapytał.
- Oj już się tak nie podlizuj – odpowiedziała i Harry poszedł się przebrać.
Kiedy obydwoje byliśmy już wysuszeni zeszliśmy na dół. Właśnie przyszły Dan i El.
- No, to skoro już jesteśmy wszyscy...chcieliśmy wam powiedzieć że.. - zaczął Niall.
- Że jedziemy na wspólne wakacje, do Hiszpanii - dokończył Zayn.
Ja, Amy, Danielle i Eleanor miałyśmy takie miny, że chłopcy zaczęli się z nas śmiać. Później opowiedzieli nam szczegóły z których wynikało że wyjeżdżamy za tydzień. Posiedzieliśmy u chłopaków jeszcze trochę i poszłyśmy do domu.
*Tydzień później *
Przez ostatni tydzień w głowie miałam tylko wyjazd. W końcu nadszedł ten dzień, dzisiaj jedziemy...Po raz ostatni uściskałam tatę, mamę i Jack'a i razem z Amy skierowałyśmy się do busa chłopaków który miał nas zawieźć na lotnisko.
- Cześć - przywitałyśmy się z reszta i ruszyliśmy na wakacje. Po 20 minutach byliśmy już na lotnisku, oczywiście nie obyło się bez ataku fanek. Chłopaki rozdali kilkadziesiąt autografów i w końcu wsiedliśmy do samolotu. Siedzieliśmy parami : Amy i Niall, Louis i Eleanor, Liam i Danielle, Ja i Harry, a Zayn sam.
- Tak się cieszę, że jedziemy na te wakacje.
- Ja też, to będą najlepsze wakacje na świecie.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy aż zasnęłam. Obudziły mnie dopiero słowa stewardesy "Proszę zapiąć pasy, lądujemy". Kiedy samolot osiadł już na ziemi wszyscy wyszliśmy na lotnisko, na którym stał kolejny bus, który tym razem miał nas zawieźć, do domku w którym mieliśmy mieszkać przez następne 2 tygodnie. Po drodze mijaliśmy piękne stare miasto, mnóstwo polan i łąk. Ale najbardziej podobał mi się park, który na szczęście znajdował się niedaleko naszego tymczasowego miejsca zamieszkania.
- Dobra ludzie, macie pół godziny żeby się przygotować i idziemy na plażę!!
Nikt nie protestował, i każdy skierował się do wyznaczonych pokoi, ja byłam z Amy, Dan z El, Lou z Harrym, a Zayn, Liam i Niall razem. Po 30 minutach każdy był już gotowy na plażę. Wyszliśmy całą paczką i rozłożyliśmy blisko wszystkich atrakcji. Chłopaki i Amy poszli zagrać w siatkówkę, a Dan i El poszły się przespacerować. Ja zostałam na ręczniku żeby się poopalać, niestety nie było mi to dane.
Harry
Vicky jest strasznie uparta, chcemy żeby zagrała z nami w siatkówkę a ona "Nie" przecież ma jeszcze dwa tygodnie na opalanie się. Zauważyłem że podeszło do niej kilka chłopaków, no jasne! Przecież musieliby być ślipi żeby się nią nie zainteresować. Ale jej chyba nie za bardzo się to podobało, oni cały czas się do niej kleili. Strasznie mnie to wkurzało, byłem zazdrosny! Zakochałem się w niej, ale co z tego skoro ona nic do mnie nie czuje...Kiedy jeden z nich zaczął ją dotykać nie wytrzymałem, podszedłem do nich.
- Macie 2 sekundy żeby się ulotnić, i zostawić moją dziewczynę - powiedziałem wkurzony.
- Spoko, stary wyluzuj. To niezła laska skąd mieliśmy wiedzieć że jest zajęta?
- Już wiecie, więc wypad z tąd!
Zrobili tylko skwaszone miny i odeszli.
- I po raz kolejny, udawaliśmy parę - zaśmiała się Vic. Tak bardzo lubię kiedy się uśmiecha.
- Nie można Cię samej zostawić na 5 minut, bo już Cię faceci oblepiają.
- Wcale, ze nie. To była...jednorazowa sytuacja.
- Jasne, mniejsza o to. Chodź popływać.
- Nie dzięki, nie chcę.
- To nie była prośba - uśmiechnąłem się i wziąłem ja na ręce.
- Harry, proszę puść mnie, Harry!
Nic więcej już nie powiedziała ponieważ wbiegłem z nią do wody. Zaczęliśmy się chlapać i wydurniać. W jednym momencie byliśmy bardzo blisko Siebie, prawie ją pocałowałem ale oczywiście ktoś znów nam musiał przeszkodzić, a był to Lou. Rzucił w nas piłką i zaczął się śmiać. Wyszliśmy z wody i położyliśmy się na kocu żeby wyschnąć.
Resztę dnia, spędziłem z Vic. Leżeliśmy i gadaliśmy, jak zawsze a tematy nigdy nam się nie kończą. Nagle zadzwonił jej telefon, nie spoglądając na wyświetlacz nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hallo? O cześć Logan. Ja….niestety nie mogę…bo…nie ma mnie w Londynie…Ale, nie wiem kiedy wrócę i czy będę miała czas…
- CO?! Logan? Jeszcze tego tu brakuje do szczęścia. Niewiele myśląc wyrwałem jej telefon i zacząłem rozmowę. - Logan, tu Harry. Z łaski swojej odwal się od Vicky! Trzeba było się zachować jak facet a nie jak debil i zostawiać ją pod restauracją! - Tak a co Ci do tego szczylu? – odpyskował.
- Zobaczysz co mi do tego, jak Ci przywalę! A teraz masz zostawić ją w spokoju! – nie czekając na odpowiedz rozłączyłem się. - Dzięki, po raz drugi mnie dzisiaj uratowałeś – zaśmiała się Vic.
-Od tego jestem - odpowiedziałem i spojrzałem w jej piękne oczy. Kiedy tak się jej przyglądałem poczułem, że muszę powiedzieć jej co czuję, zerwałem się na równe nogi i powiedziałem:
- Vicky, spotkajmy się dzisiaj w parku koło naszego domku. Musze Ci coś powiedzieć.
- Ale...wszystko ok?
- Tak, po prostu bądź tam o 19:00 - powiedziałem i odszedłem.
Już wiedziałem co teraz mam zrobić, zostało mało czasu muszę się pośpieszyć.
-------------------------------------------------------------------------------
Hejo, dziękuje za wszystkie komentarze! Kocham was! Ale jak was poszantarzowałm to było ich więcej.
WIĘC UWAGA NA TYM BLOGU WPROWADZAM ZASADĘ "KAŻDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ PO 10 KOMENTARZACH POD POPRZEDNIM (może być więcej)" To tyle do zobaczenia, i miłego czytania <3
2 listopada 2012
Rozdział 8
Vicky
Obudziłam się
rano i w kogo się wtuliłam? Oczywiście w Harrego. Udawałam że dalej śpię, żeby
loczek nigdzie się nie ruszył. Myślałam nad wczorajszym wieczorem. Co by się
stało gdyby Jack wtedy nie wszedł? Czy Harry by mnie pocałował? A może
opamiętał by się w ostatniej chwili? Miałam mętlik w głowie, i jeszcze te słowa
które później wypowiedział "chciałbym ci powiedzieć co czuję". Nie
wiem jak mam to wszystko rozumieć. Harry poruszył się, pewnie chciał wstać.
Wypuściłam go lekko z uścisku, ale zrobiłam to tak żeby nie zorientował się, ze
już nie śpię. Pocałował mnie w policzek i wstał. Kiedy loczek wyszedł z pokoju
otworzyłam oczy. Okazało się że Harry uporządkował wczoraj wszystkie pudła sam
- jaki on jest kochany, będę musiała mu się jakoś odwdzięczyć. Po pół godzinie
stwierdziłam, że czas już wstawać, a była dopiero 10:30 wiec jak na mnie to i
tak wcześnie. Kiedy zeszłam na dół okazało się że Harry miał jakiś wywiad i już
poszedł. Przywitałam się z rodzinką i zaczęłam pałaszować śniadanie.
- Harry to miły chłopak, nie sądzisz Sam? - zaczęła Kate. Mój tata popatrzył na niż z miną zabójcy. - Taa..jasne. Tylko dlatego że wpadł na ten pomysł wcale nie znaczy że... - zaczął mój tata ale Kate skarciła go wzrokiem. - Jaki pomysł? - Nie ważne. To nie dotyczy Ciebie córeczko, już się musze zbierać - powiedział pocałował mnie w czoło, pożegnał się jeszcze z Kate i Jackiem i wyszedł. Kiedy upewniłam się ze już odjechał skierowałam wzrok na moja macochę, które ciągle się uśmiechała. - No dobra, powiedz co Cię tak cieszy? - zapytałam w końcu - Nie żebym była wścibska albo coś...ale następy razem może zamknij drzwi jak będziesz spać z chłopakiem w jednym łóżku. Nawet nie wiesz jak się musiałam namęczyć żeby twój ojciec was nie zobaczył. - Hahaha, przepraszam. Nie wpadłam na to. Dziękuje Kate. - Vicky, jeśli chcesz możesz mówić do mnie mamo....ja bardzo bym tego chciała.... Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. W sumie bardzo dobrze się z nią dogadywałam, więc czemu nie? Szczerze była dla mnie bardziej matką niż moja biologiczna - choć nie twierdzę że nie kochałam mojej prawdziwej matki. Kochałam ją ale tak samo jak ona mnie - na swój własny sposób. - Już myślałam że nigdy tego nie zaproponujesz - odpowiedziała a ona mnie przytuliła, po chwili podbiegł do nas Jack skarżąc się że on tez chce się poprzytulać. Staliśmy ta w uścisku aż zadzwonił dzwonek do drzwi. poszłam otworzyć, stała tam Amy - cała w skowronkach. - A ty co taka radosna? - Nawet nie wiesz jak dużo się zmieniło! - Spodziewam się.. - No jasne! Ty o wszystkim wiedziałaś, ty małpo jak mogłaś mi nie powiedzieć?! - Nie miałabyś wtedy niespodzianki... - No w sumie...dobra idea się odświeżyć a potem muszę ci wszytko opowiedzieć. Amy wróciła po jakichś 30 minutach. Opowiedział mi o kolacji, o dziwnej fance, jak Niall powiedział że się w niej zakochał....Z każdym wypowiedzianym słowem uśmiech na jej twarzy robił się coraz większy. - No a teraz gadaj, jak tam z Harrym? - Co ma być? - No nie gadaj, że nic się nie stało! - Naprawdę...chociaż... Powiedziałam, o naszym prawie pocałunku jak przeniósł mnie do łóżka, pominęłam słowa które mi powiedział. Skoro nawet ja nie powinnam o nich wiedzieć...I dodałam że sam uporządkował pudła...Właśnie miałam coś dodać kiedy zadzwonił mi telefon, Amy też. "Rozmowa": - Hallo? - Vicky? - zapytał zdziwiony Harry. - A spodziewałeś się kogoś innego ? - Nie, tylko....ty już nie śpisz? - Hahahaha, bardzo śmieszne. Czego twoja dusza pragnie?
- Harry to miły chłopak, nie sądzisz Sam? - zaczęła Kate. Mój tata popatrzył na niż z miną zabójcy. - Taa..jasne. Tylko dlatego że wpadł na ten pomysł wcale nie znaczy że... - zaczął mój tata ale Kate skarciła go wzrokiem. - Jaki pomysł? - Nie ważne. To nie dotyczy Ciebie córeczko, już się musze zbierać - powiedział pocałował mnie w czoło, pożegnał się jeszcze z Kate i Jackiem i wyszedł. Kiedy upewniłam się ze już odjechał skierowałam wzrok na moja macochę, które ciągle się uśmiechała. - No dobra, powiedz co Cię tak cieszy? - zapytałam w końcu - Nie żebym była wścibska albo coś...ale następy razem może zamknij drzwi jak będziesz spać z chłopakiem w jednym łóżku. Nawet nie wiesz jak się musiałam namęczyć żeby twój ojciec was nie zobaczył. - Hahaha, przepraszam. Nie wpadłam na to. Dziękuje Kate. - Vicky, jeśli chcesz możesz mówić do mnie mamo....ja bardzo bym tego chciała.... Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. W sumie bardzo dobrze się z nią dogadywałam, więc czemu nie? Szczerze była dla mnie bardziej matką niż moja biologiczna - choć nie twierdzę że nie kochałam mojej prawdziwej matki. Kochałam ją ale tak samo jak ona mnie - na swój własny sposób. - Już myślałam że nigdy tego nie zaproponujesz - odpowiedziała a ona mnie przytuliła, po chwili podbiegł do nas Jack skarżąc się że on tez chce się poprzytulać. Staliśmy ta w uścisku aż zadzwonił dzwonek do drzwi. poszłam otworzyć, stała tam Amy - cała w skowronkach. - A ty co taka radosna? - Nawet nie wiesz jak dużo się zmieniło! - Spodziewam się.. - No jasne! Ty o wszystkim wiedziałaś, ty małpo jak mogłaś mi nie powiedzieć?! - Nie miałabyś wtedy niespodzianki... - No w sumie...dobra idea się odświeżyć a potem muszę ci wszytko opowiedzieć. Amy wróciła po jakichś 30 minutach. Opowiedział mi o kolacji, o dziwnej fance, jak Niall powiedział że się w niej zakochał....Z każdym wypowiedzianym słowem uśmiech na jej twarzy robił się coraz większy. - No a teraz gadaj, jak tam z Harrym? - Co ma być? - No nie gadaj, że nic się nie stało! - Naprawdę...chociaż... Powiedziałam, o naszym prawie pocałunku jak przeniósł mnie do łóżka, pominęłam słowa które mi powiedział. Skoro nawet ja nie powinnam o nich wiedzieć...I dodałam że sam uporządkował pudła...Właśnie miałam coś dodać kiedy zadzwonił mi telefon, Amy też. "Rozmowa": - Hallo? - Vicky? - zapytał zdziwiony Harry. - A spodziewałeś się kogoś innego ? - Nie, tylko....ty już nie śpisz? - Hahahaha, bardzo śmieszne. Czego twoja dusza pragnie?
- Właśnie skończyliśmy wywiad, i...wpadnijcie do nas z Amy.
- Jasne,będziemy za godzinkę.
- Dobra,czekamy. Paaaa.
- Cześć
Pogadałyśmy jeszcze z Amy,
kiedy okazało się że zostało nam 15 minut. Poszłam szybko do pokoju żeby się
ogarnąć założyłam :
ogarnęłam się i wyszłyśmy. u
chłopaków byłyśmy 20 minut później (nie śpieszyłyśmy się). Weszłyśmy do środka,
Lou i Liam jakoś dziwnie się zachowywali.
- Dobra, już chyba czas -
powiedział Lou.
Wszyscy spojrzeliśmy na niego
zdziwieni.
- Chcielibyśmy wam kogoś
przedstawić - dokończył Liam.
Do pokoju weszły dwie
dziewczyny. Nie mogłam w to uwierzyć!
- To są...- zaczął Lou
- Danielle! Eleanor! Nie mogę
to naprawdę wy?!
- Vicky!! - odkrzyknęły i w
trójkę wpadłyśmy sobie w ramiona.
Chłopaki zrobili
zdezorientowanie miny, Amy też. Kiedy już się od siebie odkleiłyśmy w końcu
odezwał się Daddy.
- To...to wy się znacie?
- Tak, jeździłyśmy w jednym
klubie. Kiedyś byłyśmy nie rozłączne - powiedziała Dan.
- W jakim klubie? - dopytywał
się Zayn.
- No, jeździeckim. Vicky wam
nie mówiła? - tym razem odezwała się El.
Spuściłam głowę na dół, nie
patrząc na chłopaków.
- Nie, chyba zapomniała o tym
wspomnieć - odezwał się Niall.
- Była najlepsza, wygrywała
międzynarodowe konkursy i..
- Dobra, już skończcie ten
temat! - wrzasnęłam. - Lou, mówiłeś coś?
- Co? Ja...tak.
Dziewczyny przywitały się z
każdym, i kiedy wszyscy się już poznali atmosfera trochę się rozluźniła.
Gadaliśmy tak dobre 3 godziny, aż zrobiła się 17:00.
- A może wybierzemy się
do kina?- zaproponował Harry.
- Świetny pomysł -
odpowiedziałam.
- My się już będziemy zbierać -
powiedziały Dan i El. Liam i Louis stwierdzili że ich odprowadzą, Niall chciał
spędzić czas z Amy a Zayn powiedział że nie ma ochoty na kino i poszedł do
swojego pokoju. Więc, zostało na tym że idę sama z Harrym - nie żeby mi to
przeszkadzało :D Wybraliśmy film - Paranormal Activity 3. Film
był...przerażający. Do chwilę wtulałam się z Harrego ze strachu, a on uśmiechał
się i gładził mnie po włosach. Kiedy seans w końcu się skończył, postanowiliśmy
pójść na pizzę.
- Jeszcze nie zdążyłam Ci
podziękować za to co zrobiłeś...
- Nie ma za co.
- Jest, jak mogę Ci się
odwdzięczyć? Zrobię wszystko.
- Wszystko? - chwilę nad tym
myślałam aż odpowiedziałam.
- Tak.
- W takim razie, idź na
przesłuchanie do X-factora...
- Wszystko, tylko nie to...-
zaczęłam marudzić.
- Obiecałaś - powiedział i
posłał jeden ze swoich zniewalających uśmiechów.
- No...dobra.
- TAK!!! - wydarł się tak
głośno, że zauważyło go kilka fanek i musiał dać im autografy itp. Kiedy
już skończyliśmy Harry zaproponował ze mnie odprowadzi. Szliśmy tak
wygłupiając się, nawet nie wiem kiedy doszliśmy do mojego domu. Chciałam
pocałować Harrego w policzek, ale odwrócił głowę że trafiłam na jego usta.
- Udało się - uśmiechnął się.
- Dobranoc - powiedziałam i
zniknęłam w domu. Jak burza wpadł do swojego pokoju i wyjrzałam przez okno, ale
jego już nie było. Poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Po godzinie
byłaś gotowa do spania, przed zaśnięciem dostałaś sms'a od Harrego:
"Nie umiem zasnąć bez
Ciebie. Nie mam się do kogo przytulić."
Odpisałam:
"Mogłabym powiedzieć to
samo, słodkich snów :*"
Po chwili przyszła odpowiedź :
" Jeśli będą o Tobie, będą słodkie, dobranoc księżniczko <3".
Uśmiechnęłam się i zasnęłam,
miałam piękny sen, w którym byłam najszczęśliwszą dziewczyna na świecie,
ponieważ miałam najwspanialszego chłopaka na świecie - Harrego. Chciałabym mieć
prorocze sny.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu skończyłam ten
rozdział, męczyłam się z nim strasznie. Jest beznadziejny, przepraszam.
Następny będzie lepszy, obiecuję. Dziękuje za tyle wejść, i za te komentarze
pod ostatnim rozdziałem! Wiedziałam że jak się postaracie to umiecie. Mam
nadzieję że pod tym będzie tyle samo kom, a może więcej? Czekam na opinie,
MIŁEGO CZYTANIA <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)