(Pisanie kursywą to retrospekcja)
Vicky
- Słucham? - Amy spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- No już, ruszaj się. Za półtorej godziny mamy samolot -
popędziłam ją.
- Ale, szkoła…
- Dzisiaj jest sobota. Pojedziemy tylko na weekend,
ewentualnie do poniedziałku.
- X factor?
- Odcinki na żywo dopiero za miesiąc - odpowiedziałam. Tak,
przeszłam każdy możliwy etap, jestem w programie! Chyba przekonałam ją
wystarczająco bo uśmiechnęła się i krzyknęła:
- Dobra, daj mi 20 minut! - zaśmiałam się tylko i skończyłam
konsumować moje śniadanie.
- Ja też za Tobą
tęsknię. Ale idź już spać. U was jest 2 w nocy. Słodkich snów księżniczko -
zaśmiałam się tylko i rozłączyłam się. Położyłam się do łóżka Harrego,
wdychając zapach mojego chłopaka. W czasie ich nieobecności mieszkałyśmy w ich
domu. Tak bardzo chciałbym być teraz przy nim, móc się do niego
przytulić…Miesiąc, już całe 30 dni go nie widziałam. To chyba wystarczająco?
Włączyłam swojego laptopa i nawet nie wiem kiedy zarezerwowałam dwa bilety do
Nowego Jorku. Później szybko wskoczyłam do łóżka i zasnęłam.
- Już jestem, możemy jechać - powiedziała moja przyjaciółka
zbiegając ze schodów z torbą na ramieniu i małą walizką w ręku. Spojrzałam na
zegarek, do odlotu została nam godzina, więc spokojnie powinnyśmy zdążyć.
Zadzwoniłam po taksówkę, i po chwili byłyśmy już w drodze na lotnisko. Nie za
dużo rozmawiałyśmy z Amy w samochodzie, ale wiedziałam, że ona cieszy się tak
samo jak ja. Po około 15 minutach byłyśmy na miejscu. Zapłaciłyśmy mężczyźnie i
ruszyłyśmy do hali odpraw. Najpierw musiałyśmy czekać dwadzieścia minut w kolejce po odbiór
biletów, a później kolejne dziesięć przy odprawie. Z wielkim szczęściem, w
ostatniej chwili wsiadłyśmy do samolotu i zajęłyśmy swoje miejsca.
- O mały włos a byśmy nie zdążyły - powiedziała Amy.
- To przez Ciebie, tak się grzebałaś - zaśmiałam się na co
ona zrobiła obrażoną minę i pokazała mi język.
Po chwili wypchnęłyśmy niekontrolowany
śmiechem, zwracając uwagę wszystkich pasażerów na siebie. Osunęłyśmy się na fotelach najniżej jak się
dało, udając, że nas nie ma. „Proszę zapiąć pasy za chwilę startujemy” odezwał
się głos głośników. Chwilę potem stewardessa pokazywała jak używać poduszek
powietrznych i spadochronów w razie komplikacji. Kiedy można już było odpiąć
pasy, postanowiłyśmy z Amy się przespać.
- Przepraszam - poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Leniwie
otwarłam jedno oko - Za chwilę lądujemy, proszę zapiąć pasy - pokiwałam
posłusznie głową i obudziłam przyjaciółkę. Kiedy samolot dotknął ziemi,
zaczęłam się lekko denerwować. Co jeśli chłopaki nie ucieszą się na nasz widok?
Co jeśli już nie ma ich w Nowym Jorku. Co jeśli…nie, skarciłam się w myślach.
Przecież to są moi przyjaciele. Wysiadłyśmy z samolotu…i co teraz?
- Jedziemy? - przyjaciółka szturchnęła mnie, jednocześnie
wyrywając z rozmyślań. - Jaki hotel?
W tym momencie mnie zatkało, przecież nie mam zielonego
pojęcia w jakim hotelu są chłopaki.
- Vicky, w jakim hotelu mieszkając chłopaki? - zapytała
lekko zdenerwowanym głosem Amy.
- No wiesz… - zwiesiłam głowę na dół.
- Och, nie mogę z Tobą! Znajdźmy lepiej jakąś taksówkę -
zaczęła gestykulować Amy. Udałyśmy się w stronę postoju taksówek. Pusto. No to
są chyba jakieś żarty. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, była już nieźle
wkurzona.
- Ugh, ja Cię kiedyś zatłukę, za te twoje pomysły! -
powiedziała i ruszyła w stronę jezdni. Stałyśmy i czekałyśmy aż jakaś taksówka
łaskawie pojawi się na parkingu. W końcu po 20 minutach bezczynnego siedzenia,
naszym oczom ukazał się upragniony żółty samochód.
- Gdzie mam was zawieźć? - zapytał kierowca. Spojrzałyśmy na
siebie, nie wiedząc co powiedzieć.
- Zapewne nie wiem pan, w którym hotelu zatrzymał się zespół
One Direction? - zapytałam zrezygnowanym
tonem.
- Jasne, że wiem. W hotelu Plaza. Ciężko jest tam dojechać
bo fanki są wszędzie - zaśmiał się mężczyzna. - Zawieźć was tam? - pokiwałyśmy
głowami, a samochód ruszył na przód.
- Widzisz, wszystko jest ok - próbowałam jakoś rozweselić
Amy, która cały czas siedział naburmuszona. Przyjaciółka przez moment patrzała
na mnie groźnie, lecz po chwili rzuciła mi się na szyję i przytuliła.
- Dziękuje - powiedziała tylko. Resztę drogi przejechałyśmy
w ciszy.
- Hotel, jest zaraz za rogiem. Nie dam rady się tam
przepchać - powiedział kierowca. Zapłaciłyśmy mu i skierowałyśmy się w stronę
krzyczących fanek. Kiedy byłyśmy już na miejscu, nie mogłyśmy uwierzyć własnym
oczom, wiedziałam że chłopaki mają dużo fanek, ale to co tutaj się działo….dziewczyny
stały na całej ulicy nie dając możliwości przejazdu żadnemu pojazdowi. Nie
mając wyboru, zaczęłyśmy razem z Amy przepychać się w stronę hotelu. Co chwilę
jakieś dziewczyny nas popychały i wyzywały krzycząc że one stoją tu cały dzień,
a my jak gdyby nigdy nic przeciskamy się do pierwszego rzędu. Kiedy w końcu stanęłyśmy
przy upragnionych barierkach, pojawił się kolejny problem. Ochroniarze nie
wpuszczali nikogo. Ugh, już mam dość tych komplikacji!
- I co teraz? - zapytałam mojej przyjaciółki. Ona zaczęła
się rozglądać i nagle jej wzrok utkwił w jednej osobie. Uśmiechnęła się i
zaczęła krzyczeć - PAUL!!!! - zaczęłam wędrować za jej wzrokiem, i po chwili
moim oczom ukazała się dobrze znana sylwetka tęgiego mężczyzny.
- PAUL!! - krzyknęłam za Amy dodatkowo wymachując rękami.
Mężczyzna wydawał się nas nie zauważać, aż w końcu jakiś ochroniarz powiedział
mu, że go wołamy. Kiedy nas zauważył, szybko do nas podszedł.
- Cześć dziewczyny, co wy tu robicie? - zapytał jednocześnie
otwierając nam bramkę i wpuszczając do środka.
- Przyjechałyśmy do chłopaków, strasznie się stęskniłyśmy -
powiedziałyśmy i ruszyłyśmy za mężczyzną w stronę hotelu.
- Dlaczego chłopaki nic nie powiedzieli, wysłałby po was samochód na lotnisko, albo….
- Oni nic nie wiedzą, chciałyśmy im zrobić niespodziankę -
dodałam jeszcze cicho, i razem z Amy weszłyśmy do ogromnego holu, hotelu Plaza.
Paul zdążył jeszcze krzyknąć nam numer pokoju w którym znajdują się chłopki i
wrócił do uspokajania tłumu na zewnątrz. Pokój 345, na którym to może być
piętrze? Uzgodniłyśmy że zapytamy pani w recepcji, z daleka wydawała się bardzo
miła…no właśnie Z DALEKA!.
- Dzień dobry, chciałybyśmy się dowiedzieć na którym piętrze
znajduje się pokój 345 - zapytała grzecznie Amy.
- Na piętrze, brak wstępu dla fanek - odpowiedział kobieta,
Dorris jak zdążyłam przeczytać na plakietce. - Ochrona!
- Co? Jaka ochrona? - zdezorientowana spojrzałam na dwóch potężnych
mężczyzn idących w naszą stronę.
- Proszę wyprowadzić te młode damy na zewnątrz, do innych
fanek - powiedziała Dorris sztucznie się uśmiechając.
- Ale my nie jesteśmy fankami, chłopaki z One Direction do
nasi przyjaciele - Amy próbowała jakoś uratować sytuację.
- Tak, oczywiście. A ja jestem żoną Michaela Jacksona -
dodała kobieta.
- Phh, jasne. Żeby ktoś Cię chciał - powiedziałam to cicho,
ale nie wystarczająco żeby ochroniarz który mnie trzymał tego nie usłyszał. Myślałam,
że teraz na mnie nakrzyczy, ale poczułam tylko jak jego klatka piersiowa drży
pod wpływem śmiechu. Widocznie nie przepada za swoją szefową.
- Proszę pani, mam propozycję - zaczęłam. - Proszę nas
zaprowadzić do pokoju chłopaków, a jeśli oni uznają że nie wiedzą kim jesteśmy….może pani oddać nas w ręce policji…za
próbę wtargnięcia - powiedziałam i zauważyłam wredny uśmieszek wkradający się
na usta kobiety.
- Dobrze, niech tak będzie - odparła i nakazała ochroniarzom
zaprowadzić nas w odpowiednie miejsce. Wsiedliśmy do windy, i ruszyliśmy na 13
piętro. Trzynaście, cóż za ironia. Kiedy w końcu wysiedliśmy na odpowiednim
poziomie, jeden z nich zapukał do pokoju z numerem 345, a drugi został z nami
po przeciwnej stronie korytarza. Tak że
nie widziałyśmy nic.
- No? - mimo nie mogłam nic zobaczyć, rozpoznałam znudzony
głos Zayna.
- Dobry wieczór panie Malik - odezwał się ochroniarz. Dobry wieczór?
Zdziwiłam się, ale po spojrzeniu na zegarek zauważyłam że faktycznie jest już
19:30. - Jest taka sprawa, są tu dwie dziewczyny i…
- Ugh, ile razy mamy mówić, żebyście nie przyprowadzali tu
fanek? Chcielibyśmy odpocząć! Powiedzcie im że nas nie ma - powiedział mulat i
już chciał zamknąć drzwi.
- Zayn, matole to my! - krzyknęłam na tyle głośno żeby
chłopak mnie usłyszał. Wyjrzał zza drzwi, i zrobił taką minę jakby zobaczył
ducha.
- Vicky, Amy? Co wy tu robicie? - zapytał jeszcze lekko
skołowany. - Proszę je puścić!
- Ale przed chwilą pan… - zaczął się jąkać ochroniarz.
- Ale teraz mówię, że macie je zostawić. Te panie zostaną u nas.
Proszę je doliczyć do rachunku.
- Tak, oczywiście. Przepraszamy na utrudniania - odezwał się
jeden z nich i chwilę potem zniknęli w windzie. Razem z przyjaciółka rzuciłyśmy
się na Zayna i mocno go przytuliłyśmy. On tylko się zaśmiał i pocałował nas w
policzki. Chwilę później wchodziliśmy już do ogromnego apartamentu.
- Ej chłopaki nie uwierzy.. - zaczął mulat ale zasłoniłam mu
usta ręką. Pokiwałam głową, żeby był cicho. Na kanapie przed nami tyłem
siedzieli Louis i Liam. Ja podeszłam do Tomlinsona a Amy do Liama i zasłoniłyśmy
im oczy.
- Co to Zayn, załatwiłeś panie do towarzystwa? - zakpił Lou.
- Mamy się obrazić?! - zapytałyśmy w tym samych czasie.
- Amy! Vicky! To wy? -Liam i Lou nie wiedzieli co powiedzieć.
Przywitałyśmy się z każdym osobno.
- Gdzie..? - zaczęłam.
- Za kuchnią, 3 drzwi po prawej - odpowiedział Zayn, jakby
czytając mi w myślach. Kiedy poszłam szukać pokoju mojego chłopaka, ciągle
zachwycałam się wielkością tego apartamentu. Mogło by tu zamieszkać co najmniej
20 osób. Kiedy w końcu znalazłam poszukiwane drzwi, poczułam dziwne uczucie w
brzuchu. I znów zalała mnie fala niepewności…odpędziłam jednak wszelkie złe
emocje i uchyliłam drzwi. Na ogromnym
dwu osobowym łóżku, leżał mój lokaty anioł. Podeszłam na palcach do
łóżka i pochylając się nad Harrym, lekko musnęłam jego usta. Chłopak wyciągnął
swoje ręce i przerzucił mnie nad sobą, tak że wylądowałam na łóżku obok niego.
- Nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłem - powiedział i
pocałował mnie w usta.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? Miałeś zamknięte oczy…
- Skąd wiedziałeś, że to ja? Miałeś zamknięte oczy…
- Nie muszę Cię widzieć, żeby wiedzieć że jesteś obok -
uśmiechnął się i przytulił mnie mocno. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu
jesteś - nic nie odpowiedziałam, tylko po raz kolejny wpiłam się w jego słodkie
malinowe usta.
- Chodź do reszty - pociągnęłam go z łóżka.
- Chyba wolałbym tu zostać….- poruszał zabawnie brwiami.
Zaśmiałam się tylko i wyszliśmy razem z pokoju.
Amy
- No chłopaki! Gdzie on jest? - zapytałam już lekko wkurzona.
Od pięciu minut próbuje wyciągnąć z nich gdzie jest Niall. - Zayn?
- Dlaczego zawsze ja?...No Niall, jest na kolacji -
powiedział.
- Poszedł na kolacje sam?
- Nie dokładnie - odezwał się Payne. Pokiwałam, głową aby
kontynuował. - Wczoraj w X factorze, Niall poznał Demi Lovato…i jakoś tak
wyszło że…poszli na kolacje dzisiaj - powiedział na jednym wydechu. Nagle wybuchnąłem
głośnym śmiechem, a oni spojrzeli na mnie zdziwionym wzrokiem.
- I tyle? To, że poszedł z jakąś gwiazdeczką na kolacje?
- Myśleliśmy, że się wkurzysz… - zaczął Lou. Przytuliłam, każdego
z nich i przekonałam, że nie jestem zazdrosna o Nialla. Usiadłam w fotelu
między Zaynem i Louisem i słuchałam jak opowiadali o ostatnim koncercie, chwilę potem dołączyły do nas dwa
gołąbeczki, Harremu krzyknęłam tylko „Cześć”, bo nie wypuszczał Vicky z objęć. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, a mieliśmy sobie
duuużo do powiedzenia. Mimo, że zapewniałam
wszystkich że nie obeszła mnie ta kolacja Nialla, to jednak zrobiło mi się
przykro…ciągle zastanawiałam się co teraz robi….W czasie moich rozmyślań , usłyszałam
że ktoś wchodzi do apartamentu. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego kochanego niebieskookiego
blondyna, szkoda tylko, że nie był sam. W tali obejmował…jakąś dziewczynę. To
pewnie ta cała Demi. Chłopak popatrzał po wszystkich zebranych i odezwał się
nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.
- Kochani, przedstawiam wam Demi - powiedział i uśmiechnął się. Wstałam z
kanapy i stanęłam przed nim, czekając na jakąś reakcję. - O, cześć Amy. Demi, chłopaków już poznałaś, a to nasze
znajome Amy i Victoria - stałam tam z
niedowierzaniem na twarzy. Czy on naprawdę nazwał mnie swoją znajomą…
- Nie wierze - potrząsnęłam głową z niedowierzaniem i uciekłam,
weszłam do pierwszego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Jak się okazało, był
to pokój Nialla.
Niall
- O co jej chodzi? - spytałem zdziwiony. Amy nawet się ze mną
nie przywitała.
- Żartujesz? - odezwał się Harry.
- Dlaczego Amy uciekła? - ciągle byłem lekko skołowany.
- Wiesz Niall, widać twoja ZNAJOMA źle znosi niektóre widoki
- tym razem odezwała się Vicky spoglądając na Demi. Znajoma? No tak, przecież
tak je nazwałem…ale nie chciałem być nie grzeczny…tylko…
- Ale ze mnie głupek. Przepraszam Demi, musze iść porozmawiać
z Amy - powiedziałem i ruszyłem, w stronę w którą uciekła moja dziewczyna.
- Niall, porozmawiasz z nią później. Ja mogę zostać tylko
chwilę - odezwała się moja nowa koleżanka, zawahałem się, ale tylko przez
chwilę. Podszedłem do Demi uściskałem ją, na co wszyscy zareagowali wielkim zdziwieniem.
- W takim razie, cześć - dodałem i ruszyłem w stronę pokoi.
Za sobą usłyszałem głośny śmiech Vicky, i chwilę potem trzask drzwiami. Co mi się
nie wydaje żeby się polubili…trudno. Domyśliłem się, że Amy weszła do pierwszego
pokoju, i się nie pomyliłem. Kiedy chciałem otworzyć drzwi okazały się zamknięte na klucz.
Zapukałem lekko.
- Amy? - cisza - Amy? Proszę porozmawiaj ze mną.
- Co, twoja przyjaciółka Cię olała…czas przywitać się ze
ZNAJOMOĄ? - dała ogromny nacisk na ostatnie słowo.
- Przepraszam Cię…wiesz że tak nie uważam. Otwórz drzwi -
mówiłem prawie błagalnym tonem. Dziewczyna już się nie odezwała, słyszałem
tylko jej cichy szloch. Oparłem się o drzwi i osunąłem się po nich na ziemie.
Czas leciał…nawet się nie obejrzałem jak spędziłem 4 godziny pod drzwiami.
Wszyscy poszli już spać, a ja dalej czekałem i prosiłem Amy aby mnie wpuściła.
W końcu o 24:00, drzwi lekko się uchyliły. Wszedłem do środka, i zauważyłem
skuloną postać Amy na łóżku. Usiadłem obok niej.
- Jestem największym idiotą na świecie. Przepraszam Cię,
wiesz że jesteś dla mnie najważniejsza - zacząłem.
- Dlaczego tak powiedziałeś? - zapytała a po jej policzku popłynęło
kilka łez.
- Nie wiem - powiedziałem prawdę, nie wiem co mną wtedy
kierowało. Przybliżyłem się do dziewczyny, ale ona momentalnie się
cofnęła. - Amy, proszę Cię. Strasznie za
Tobą tęskniłem. Powiedz, że mi wybaczysz?
- Niall…po co Ci ja, skoro możesz mieć każdą? - dziewczyna spuściła
głowę.
- Nie chce nikogo innego, tylko Ciebie. Zanim Cię poznałem moje
życie było tylko ciągłą monotonią. Koncerty, wywiady, zero zabawy…ale kiedy Cię
poznałem…coś się zmieniło. Byłaś takim promyczkiem prowadzącym mnie w dobrym
kierunku, znowu zachciało mi się żyć pełnią życia. I choćbym nie wiem jak lubi
Demi, to to nic nie zmieni. Bo to w Tobie się zakochałem - powiedziałem i spuściłem
głowę na dół pewny, że dziewczyna zaraz wyrzuci mnie za drzwi. Ale ona
podsunęła się do mnie chwyciła moją twarz w swoje dłonie i lekko pocałowała w
usta.
- Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam - uśmiechnęła się.
Przyciągnąłem ją do Siebie i nasze usta znów się złączyły. Tak bardzo za nią
tęskniłem.
- Dobrze, że już wszystko w porządku - powiedziałem
przytulając Amy do siebie. Nie wiedziałem jeszcze, jak bardzo się pomyliłem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No mamy rozdział. WOW ale wyszedł dłuuugi! Muszę wam powiedzieć,
że bardzo trudno mi się go pisało. Mam do was pytanie, czyta to ktoś jeszcze?
Bo zauważyłam, że coraz mniej osób komentuje. Jeśli uważacie, że blog zrobił
się nudny, napiszcie mi to, bo po co pisać skoro wam się to nie podoba…Chciałbym,
żeby każda osoba która czyta tego bloga skomentowała rozdział…żeby wiedzieć ile
was jest. <3 To tyle <3 Do następnego… BĘDZIE SIĘ DZIAŁO!
Super rozdział!...nie, nie bd kłamać. Serio? Demi Lovato? Żal.
OdpowiedzUsuńPoczytaj sb http://tlumaczenie-danger.blogspot.com/
UsuńBoże, umieram. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział, bo się zastrzelę. A chyba nie chcesz żebym umarła... Hsksksjsjsnsskg *-*
OdpowiedzUsuńboooski ! już chce wiedziec co dalej ! ;d
OdpowiedzUsuńNiesamowity blog, uwielbiam go . . kiedy następny . . ? . ;P
OdpowiedzUsuńA.S. ;P
Po 10 komentarzach...standart :D
Usuńświetne :D Już nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Uwielbiam twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńhttp://letmeloveyou1.blogspot.com/
Swietny rozdzial, dodaj nowy szybko!!!! <3
OdpowiedzUsuńNo wiec zaczne tak : blog wgl nie zrobil sie nudny, uwielbiam go! Prosze daj dalej!! Jejku jak Vicky slodko obudzila Harrego. A Niall i Amy...jak siedzial pod drzwiami....widze ze ty tez nie przepadasz za Demi hihihihi. Pprosze napisz nastepny szybko <3333
OdpowiedzUsuńLucky